piątek, 3 sierpnia 2018

„Mayday” - Grzegorz Brudnik

U wybrzeży Japonii dochodzi do wielkiej katastrofy lotniczej. Dwa duże samoloty pasażerskie zderzają się. Amerykańska Narodowa Rada Bezpieczeństwa Transportu próbuje dowieść prady, co jest przyczyną tego zdarzenia i posyła do zbadania tej sytuacji swoich najlepszych śledczych. Sabotażysta stara się za wszelką cenę oddalić śledczych od poznania prawdy. Główny śledczy Scottie Jordan, w odruchu bezradności, ściąga polskiego inżyniera Aleksandra Galla do pomocy. Mimo coraz bliższego rozwiązania zagadki, cała sytuacja zaczyna się mocno komplikować. Czy uda im się dociec do prawdy? Kto za tym wszystkim stoi?


Ta książka jest naprawdę ciekawa. Jest w niej sporo sabotażu, kombinowania, zbijania z tropu oraz spiskowania. Nic tutaj nie wydaje sie być proste. Jedna wielka niewiadoma i wiele podejrzeń oraz osoba, która próbuje uprzykrzyć całe śledźtwo. Jaki ona ma w tym cel? Wszystko tutaj jest podejrzane i pełne tajemnic. Na żadne z pytań nie ma łatwej odpowiedzi.


I to w tej książce lubię najbardziej, że jest wciągająca. Pełna trupów, grozy i tajemnic. Wielka kolizja powietrza to aspekt, który przyprawia o dreszcze emocji, a całe śledztwo jest pełne intryg. Jak dla mnie rewelka. Jednymy dość duży minus to taki, że autor używa bardzo profesjonalnego języka z dziedziny lotnictwa przez co czytanie staje się nieco wolniejsze, a chwilami mniej zrozumiałe.

alt
____________________________________________________________________________

Pierwszy dzień na morzu naprawdę wiele ją kosztował, ale postanowiła robić dobrą minę do złej gry. Ostatecznie starzy marynarze powtarzają, że ten, kto za pierwszym razem nie przeżyje choćby choroby morskiej, to ani chyba ma coś nie tak z błędnikiem. I nigdy nie wiadomo, kiedy mu coś odbije.


Venom lubił zabijać. Jednak gdyby ktoś go o to zapytał, zaprzeczyłby. Doskonale zdawał sobie sprawę, że ludzie nie lubią zabójców. Mają ich za psycholi. A on nie był psycholem. Był zwykły. Normalny. Może jego praca była nietypowa, ale ludzi wykonujących nietypowe prace nie brakuje na świecie. Są przecież tacy, co testują zapach końskiego gówna, bo ponoć można coś tam z niego wyrabiać. Na tle tego typu specjalistów Venom nie czuł się szczególnie spaczony.


Za możliwość przeczytania książki dziękuję portalowi czytampierwszy.pl



Czytampierwszy to portal na którym, wzamian za swoje recenzję macie okazje przeczytać wiele wydawniczych nowości.
Jeśli nie boicie się wyrażać swojej szczerej opinii to miejsce jest dla Was!
Więcej szczegółów po klinknięciu w baner!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz