piątek, 19 kwietnia 2019

„Muza koszmarów” - Lani Taylor

"Muza koszmarów" to drugi tom "Marzyciela" Lani Taylor.



Z pewnością wiele osób z Was już przeczytało "Marzyciela", gdyż ta książka ewidentnie zawładnęła światem i z pewnością nie raz już o niej słyszeliście całą gamę pozytywnych opinii. Teraz przyszedł na kolejną opinię. Opinię drugiej części, która dla mnie okazała się świetna. Jak się okazuje Muza koszmarów zaczyna się w tym samym miejscu gdzie skończył się pierwszy tom. Historia ponownie do nas wraca, a z pewnością niebywale zaskakuje. Najbardziej zaskakujące się to, że Sarai nadal jest główną bohaterką. Bowiem po lekturze Marzyciela można było wysnuć inne wnioski. Nie będę zdradzała wiele szczegółów tego tomu. Jedak warto podkreślić, że rozwija nam się tutaj postać Minya i zaczynamy dostrzegać jej nieco inne oblicza. Z kolei Lazlo nam nieco ucicha, jednak na przekór jest bardziej otwarty niż wcześniej, a co więcej zaczyna być pewnym siebie chłopakiem. W historii czynny udział mają również nowi bohaterowie, którzy niby niepozornie ale jednak znaczająco mają udział w owej hisotorii.


Styl książki nadal pozostaje ten sam - jest bajkowy. Tempo jakie książka narzuca jest bardzo prędkie, przez co nie ma mowy o nudzie. Wiele wątpliwości zostaje rozchwianych, zostajemy nieco bardziej wtajemniczeni w zaistniałe wydarzenia. Wyobraźnia, przeznaczenie, relacja międzyludzkie, miłość,  walka mocy i z mocami. Te pojęcia tej książce nie są obce. Tematyka jest niesamowita i wpływa na nasze uczucia i odczucia. A moim największym odczuciem jest zachwyt względem tej książki :)!




______________________________________________________________________
„Istniało takie słowo z mitologii: „sathaz”. Oznaczało pragnienie posiadania czegoś, co nigdy nie mogło być twoje. Oznaczało bezmyślną, beznadziejną tęsknotę, marzenie ulicznika o byciu królem i pochodziło z opowieści o człowieku, który ukochał księżyc. Lazlo uwielbiał tę historię, lecz teraz ją znienawidził. Mówiła bowiem o pogodzeniu się z niemożliwym, a tego zrobić nie mógł. Gdy Sarai rozwiewała się w jego ramionach, był pewien jednego: musiał z tym walczyć.”

Dwie połówki nie czyniły całości, nadal były rozdzielonymi I zakrwawionymi, zupełnie osobnymi częściami: jedna pozostała lojalna wobec rodziny, druga starała się zrozumieć, że ludzie także stali się ofiarami.

Czuł się jak przetarty sznur, który może lada chwila pęknąć, ale tak po prawdzie trwało to już całe lata i jakoś nie pękł. Trzymał się jeszcze na tych paru niteczkach, które najwyraźniej wykonano z mocnego materiału.


Za możliwość przeczytania książki dziękuję portalowi czytampierwszy.pl



Czytampierwszy to portal na którym, wzamian za swoje recenzję macie okazje przeczytać wiele wydawniczych nowości.
Jeśli nie boicie się wyrażać swojej szczerej opinii to miejsce jest dla Was!
Więcej szczegółów po klinknięciu w baner!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz